- jest bardzo zdrowe i poprawia kondycję ( jeśli biegasz mądrze )
- świetnie buduje samodyscyplinę
- uczy zarządzania sobą w czasie
- wywołuje pozytywne myślenie
- pozwala Ci pobyć z samym sobą
- sprawia, że w głowie rodzą się nowe pomysły
- umożliwia Ci wyjście z czterech ścian, pozwala na kontakt z naturą
- … i wiele, wiele więcej – a to z pewnością odkryjesz na swojej drodze biegowej
Moja historia
Kiedy w 2015 roku 26 sierpnia zacząłem moją przemianę, nie zdawałem sobie sprawy, jak daleko zajdą moje zmiany.
Po co była mi zmiana?
Zdrowie zaszwankowało. TAK zdrowie, które rodząc się dostajemy w od życia w “zestawie” nabite na 90%. Tak bardzo zagalopowałem się w pogoni za pracą, pieniędzmi za rzeczami materialnymi, że nie zauważyłem, kiedy moje życie i zdrowie gnało ku ruinie! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że byłem święcie przekonany, że pracując po 12 czasami 16 godzin dziennie myślałem, że robiłem to w imię “dla dobra rodziny” w końcu miałem na utrzymaniu, dzieci, żonę, zobowiązania – rachunki, kredyty!
Praca, praca, praca, praca. Dla obniżenia rachunków w płaceniu za halę, którą wynajmowałem żeby prowadzić zakład ślusarsko-spawalniczy, kupiliśmy dom z dużą stodołą – na kredyt, zapożyczając się w bankach, u rodziny, i stawiając wszystko na jedną kartę.
Z jednej strony zaoszczędziłem kilka tysięcy miesięcznie, z drugiej strony mieszkałem w pracy i pracowałem gdzie mieszkam! zacząłem tworzyć coś w rodzaju swojego prywatnego więzienia! Na początku wszystko grało, blisko do pracy, wychodziłem z domu i już tam byłem, kolejne oszczędności – nie musiałem dojeżdżać do pracy, plus zaoszczędzony czas, to powodowało, że mogłem siedzieć w niej dłużej.
Nieświadomie w ten sposób zacząłem budować swoje prywatne “więzienie”. Brak aktywności fizycznej, ciągła praca i stres z nią związany, złe nawyki żywieniowe, śniadanie na obiad, obiad na kolację, przetworzone jedzenie, chipsy, fastfood. Cały czas żyłem na “kredyt” swojego zdrowia – brałem, brałem i nic nie dawałem w zamian.